Tak jest
28.
Tak
jest, tak było i tak będzie, gdy odpadnie wszystko od ducha i zabłyśnie jak
znicz ognisty, wtedy będzie czysty, a teraz dąży do tego.
Nowe wartości się liczą, stare przegniły, we wzlocie przeszkadzały.
W używkach; alkoholu, narkotykach, związkach
rodzinnych czy pętach małżeńskich znajdziecie stare graty wasze z życia
poprzedniego. Aby do nowego zmierzać, strych i piwnicę, cały dom czas
odświeżać, pozbyć się bagażu śnieżnym kurzem zawianego, leżą już tam od wieków
i jak choroby bez leczenia niczym rany ropieją, dając odór wielki, że przyciąga
ciemnych, jak bagno.
Kto zdecyduje się na wyrwanie z cmentarza własnych
żądz, które niczym kleszcze zatruwają krew i serce?
Wokół ciemno, chłód marmurowych płyt i słychać tylko
grabarza, który tą samą czynność wykonuje od paru tysięcy lat.
Ciągle ludzkie duchy odchodzą tak samo, chorobę tą
znają dobrze od tysięcy lat, to lenistwo
duchowe, tęsknoty do Światła brak.
Grabarz, zawsze ten sam, pijany, gdy jest wśród was,
zarobek ma na was, od kiedy przestaliście słuchać trzech Bożych praw zawartych w krzyżu Prawdy i siedmiu
praw Pana.
A gdy znajdą się w nowym ciele, to za nim podążając
szukają znowu ludzkich żądz, które coraz mocniej go pętają.
Grabarz jest cierpliwy, znowu pozdrowi was łopatą
swą, a na Ziemi tacy byliście ‘szczęśliwi’, z całą siłą rozumu do gęsto materialnego
się przykleiliście, to wasze najwyższe osiągnięcie.
Naukowcy techniką was zwabili i znowu dacie zarobić
grabarzowi, który kwaterę waszą dobrze zna. To jedyny, który dla was w życiu
się liczy, innego w waszym rozumie brak, to sługa Lucyfera, to rozum, grabarz
waszych słów i myśli, to wasze czyny, które mało szczęśliwe odory rozpylają, a
na Ziemi garnitury, kreacje....
Jacy ludzie jesteście puści, próżni, jak brak pokory,
a jacy jesteście zarozumiali, tylko wasz grabarz o tym wie, ale on jest znieczulony.
Alkohol to jego miły brat i towarzysz, on go utrzymuje, zawsze stoi dla niego
otwarty, mocny i prostuje wszystko, gdy rozgrzewa puste i już martwe kości.
Duch alkoholika, który w dół do ciemnych otchłań zmierza. I jak butelka, do
której grabarz mówi; idź precz, bo jesteś
pusta!
Jak macie jakieś wątpliwości zapytajcie waszego
grabarza, on was przytuli do ulubionej waszej płyty marmurowej, która swoim
chłodem wyznacza wasze miejsce, zabawi was swoim starym powiedzeniem; pusty jesteś jak ten grób!
Jak miałeś jakieś wartościowe rzeczy, które zabrałeś
ze sobą to pamiętaj, że grabarz ma potrzeby, a monopolowy jest otwarty cały
czas.
Grabarz
wasz to równy gość, ‘przepił’ was już wiele razy i na koniec, gdy już wasze
ziemskie ciało pochowa znów zanuci sobie pieśń mówiącą; że grabarz, ten to ma klawe życie, wokół niego rozkład, który pracuje
cały czas!
Koniec
wasz!
Już
klepsydra następnego zapowiada.
Kości
zostały rzucone o ziemię.
A na marmurowej
ziemskiej płycie, wasze imię i nazwisko i zmarnowany ziemski czas. Ciemny
odprowadził was do grobu, który z wami kopał cały czas, we dnie i w nocy. Jak
zawsze byliście wyjątkowo w tym wytrwali, pomimo tego, że ostrzeżono was już
wiele razy, ale oduczyliście się słuchać. Do was mówi tylko grabarz cały czas,
ale jak się w ciszy cmentarnej leżąc dobrze wsłuchasz, to znowu usłyszysz
dobrze znany głos grabarza, bełkot i cmentarnej hieny głośny śmiech.
Będąc jeszcze letnim, zobaczysz jak twoją ulubioną płytę odsuwają na
bok, aby zabrać twoje najcenniejsze gęsto materialne rzeczy, zbierane od lat.
To ‘psy’ grabarza, im zawsze na twój pogrzeb ‘ślinka cieknie’. Hieny są o tobie
podobnych twarzach, to twoi ziemscy
znajomi, przyjaciele, którzy w nocy noszą po cmentarzach przerażający śmiech,
twój zresztą ulubiony. Umarłego duchowo by obudził, czy jeszcze zdąży cię
obudzić, odpowiedź tylko ty sam znasz!